W dwudziestym pierwszym wieku fotografia jest tak szeroko powszechna, praktycznie nie zauważalna. W dzisiejszych czasach praktycznie każdy w kieszeni ma małe cudo, którym może utrwalić imieniny u cioci, jak też każdą dowolną uroczystość za pomocą naciśnięcia guzika. Pewnie większość z nas właśnie tak robi. Ale w pewnym momencie przygody z fotografowaniem możliwe że zatęsknimy za analogową fotografią, wymagającą ale za to romantyczną. Jeśli taka tęskność, taki głód dawnych czasów się w nas budzi, jeżeli złapiemy bakcyla, musimy zadać sobie fundamentalne pytanie: jaki sprzęt zakupić, czy wystarczy nam najzwyklejszy aparat po dziadku (pamiętający wiele), czy nowe, błyszczące, pachnące nowością współczesne urządzenie?